Czarnogóra, okolice Sv.Stefan
Chorwacja, okolice Splitu
Zdarzają się też przypadki spania na parkingach, przy centrach handlowych, stacjach benzynowych, skwerach w centrum miasta czy rondach...no ale co zrobić gdy zmęczenie doskwiera, na dworze ciemno,zimno, a na horyzoncie żadnego porządnego miejsca :P O dziwo takie zawsze zapadają w pamięć dużo mocniej, pewnie dlatego, że nierzadko towarzyszy im drobny dreszczyk emocji :)
Węgry, Budapeszt
stacja benzynowa
Włochy, Mediolan
plac z wielkim pomnikiem Fuck You, centrum Mediolanu, do tej pory się zastanawiam co to były za budynki, ponoć główna siedziba banku :P Najlepszy z tego wszystkiego był jeden z bezdomnych, który rano do nas zagadnął i po wyjściu ze swoich kartonów zaprosił nas do kafejki na pyszną kawę :)
Czarnogóra, Kotor
Zdecydowanie byłyśmy wtedy zdesperowane, bo ciemno, zimno i deszcz..dlatego uznałyśmy pomysł "włamania" się na jakąś budowę i rozłożenia tam namiotu za słuszny. Wszystko szło dobrze do momentu kiedy nakrył nas stróż nocny. Prawie umarłyśmy na zawał serca gdy zaczął krzyczeć, ale więcej miałyśmy szczęścia niż rozumu i skończyło się na kawie i prowizorycznej (bo po czarnogórsku) pogawędce w stróżówce, za to potem do rana miałyśmy cogodzinny obchód, żeby nikt nas nie ukradł :P
Musiałyśmy się pozbierać wcześnie, bo koło 6, od razu poszłyśmy do piekarni, która znajdowała się tuż obok...i właśnie smak tamtego ciepłego pieczywa jest jedną z takich rzeczy, których się nie zapomni do końca życia....
No i na końcu, noclegi zesłane przez opatrzność losu, albo jak kto woli, przeznaczenie. Zazwyczaj dawcami takich są kierowcy-anioły, rzadko, aczkolwiek bardzo chętnie spotykana przez nas, autostopowiczów grupa. Tutaj w grę wchodzą kabiny tirów, domy, hotele, apartamenty i wszelkiego rodzaju miejsca, w których można zastać normalne łóżko :P
Gibraltar
Zaraz po przekroczeniu granicy podszedł do nas chłopak, jak się okazało Szwed i po krótkiej rozmowie zaproponował nocleg w swoim apartamencie (ludzie często chcą pomóc, gdy widzą plecaki) po czym zaprowadził nas do niego, pokazał pokój i oznajmił, że wychodzi na całonocną imprezę. Jak powiedział tak zrobił.
Chorwacja, Sukosan.
Po kilku godzinach łapania stopa przy niemal zerowym ruchu na Węgrzech byłyśmy wykończone upałem i zniecierpliwione, a w dodatku zbliżała się noc. Wtedy nadjechał Atilla i witając nas uśmiechem oznajmił, że jedzie do Chorwacji. Był jednym z takich kierowców, z którymi od razu łąpie się dobry kontakt. Kiedy zbliżaliśmy się do końca trasy zaproponował nocleg w swoim hotelu, jako że nie miałyśmy innej opcji zgodziłyśmy się...i tak mieszkałyśmy 5 dni dostając codziennie rano sms z propozycją organizacji dnia. Atilla wziął sobie za cel ugościć nas jak najlepiej potrafi,ł a to dlatego, że sam kiedyś by autostopowiczem :)
Słowenia
Pamiętam, że kierowca tego tira był jednym z najfajniejszych jakich miałam okazje spotkać. Przedłużałyśmy z Pauliną trasę (zamiast Chorwacji, Włochy) tylko po to, żeby sobie jeszcze pojeździć i pogadać. Na pauzie piliśmy Jacka Danielsa i oglądaliśmy słowackie filmy z węgierskim dubingiem, oj długo nie moglyśmy uspokoić śmiechu zanim zasnęłyśmy.
Albania, Kruje
Kierowca zapewniał nam atrakcje przez cały dzień, nie znając ani słowa po żadnym języku w jakim mówiłyśmy. Dużo śmiechu, a na koniec najlepsze co mogło nas spotkać - łóżko i woda :D
Ktoś mógłby powiedzieć naiwna, nieostrożna..albo nawet wprost, głupia. Przecież tyle złego mogłoby się wydarzyć. "może" to się wiele rzeczy, odpowiadam. Wychodzę z założenia, ze ludzie z natury są dobrzy. I tego będę się trzymać.
A jak to jest z higieną osobistą autostopowiczów? Z myciem, goleniem się, itp.
OdpowiedzUsuńTeraz, na większości stacji benzynowych można znaleźć prysznice za które płaci się jakieś grosze, więc nie ma żadnego problemu. Zęby czy włosy zawsze można umyć na szybko w MCDonaldach, centrach handlowych itp.. Co prawda spojrzenia innych ludzi raczej nie należą do miłych, ale przeważnie mamy z tego dużo śmiechu :)
OdpowiedzUsuńKierowcy-anioly :)
OdpowiedzUsuńZrobilas moj dzien :) Dzieki :)
D>
Zdarzyło Ci się stopować samej?
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że tak, wiele razy, ale raczej nie jestem typem samotnika, więc wolę jechać z drugą osobą, coby było się do kogo odezwać i podzielić radość czy wesprzeć się w ciężkich momentach :) Z tymże bardzo uważam na dobór tej drugiej osoby, kompan z innym podejściem do stopowania może naprawdę zepsuć całego tripa..
UsuńNie boisz się brać lustrzanki ? Spi sie zazwyczaj byle gdzie, wiec jest duze prawdopodobienstwo, ze ktoś ją po prostu zabierze.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie podróży bez dobrego sprzętu i tego, że mogłoby mnie ominąć tak wiele wspaniałych kadrów. Kradzieży się nie obawiam, bo zazwyczaj na noc chowam aparat do pokrowca, który potem umieszczam w śpiworze( czasem dodatkowo przypinam do nerki, którą mam na sobie) To dobre rozwiązanie, bo po 1 nic nie kusi złodzieja, po 2 raczej trudno byłoby komuś "pożyczyć" sobie aparat nie budząc mnie przy tym
OdpowiedzUsuń